Czas na miłość
Przekroczyłam magiczną liczbę dwucyfrową, rozpoczynającą się od trójki. Byłam kobietą dojrzałą, miałam ustabilizowaną pozycję zawodową, własne mieszkanie, nota bene kupione z niewielką pomocą rodziców, ale bez kredytu, samochód, dobrą pracę. Wieczory spędzałam jednak samotnie, z butelką wina, przed telewizorem lub komputerem. Kiedyś uważałam, że jestem kobietą wyzwoloną, sama, ale nie samotna – tłumaczyłam koleżankom. Lata mijały, przyjaciółki pozakładały rodziny, a ja nadal byłam sama. Owszem, spotykałam się z różnymi mężczyznami, ale były to związki niezobowiązujące, w zasadzie był to tylko sex. Zresztą wielu moich kochanków to mężczyźni w stałych związkach, niekiedy także małżeńskich. Nikt nie zamierzał się rozwodzić, zresztą ja nawet tego nie oczekiwałam. Miałam temperament jak mało kto, nawet nastolatek nie potrafił mi dorównać. Potrafiłam uprawiać sex codziennie i czerpałam z tego przyjemność. Był to najlepszy lek na samotność. Z czasem znalezienie kochanka stawało się coraz trudniejsze. Owszem, znajdowałam, ale zazwyczaj spieszyli się, więc sex ograniczał się do szybkiego numeru w ubikacji.
Wibrator przestał wystarczać. Ponadto odezwał się we mnie instynkt macierzyński, dlatego zdecydowałam się na stabilizację – chciałam założyć rodzinę i być wierną żoną. W końcu sex to jeden z obowiązków małżeńskich, prawda? Mijały miesiące, lata, a ja wciąż nie potrafiłam znaleźć męża. Koleżanka przekonała mnie, abym skorzystała z pomocy innych osób.
– Polecam „Biuro matrymonialne – Kraków” – radziła Jolka. – Pewne, rzetelne, kompetentne. Poszukają ci kandydata albo kandydatów, którzy spełnią twoje oczekiwania, fizyczne i psychiczne, łącznie z seksem. Początkowo miałam obawy, jednak Jolka przekonała mnie, że biura matrymonialne gwarantują dyskrecję, a co ważniejsze, istnieje możliwość kontaktu droga internetową. Po krótkim wahaniu wypełniłam formularz i z niecierpliwością czekałam na kontakt. Po szczerej rozmowie zaproponowano mi trzech kandydatów. W pierwszej kolejności wybrałam Jarka – wysoki, dobrze zbudowany blondyn o głębokich, błękitnych oczach. Spotkaliśmy się w przytulnej kafejce, potem wyjechaliśmy na weekend w polskich Tatrach, by poznać się lepiej.
Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, już po kilku randkach wiedziałam, że jesteśmy sobie pisani. W górach po raz pierwszy uprawialiśmy sex. Jarek ze wstydem wyznał, że jest prawiczkiem, mnie z kolei wstyd było powiedzieć, że nawet nie potrafię policzyć, ilu miałam kochanków. Uznaliśmy jednak, że to, co było nie ma znaczenia, zaczynamy wszystko od początku.
– Ważne jest to, co przed nami, a nie to, co zostało za nami – powiedział Jarek całując mnie gorąco. Jego dłonie zwinnie błądziły po moim ciele, najpierw delikatnie, potem coraz mocniej i mocniej. Język Jarka był szorstki i ciepły, mój mężczyzna doskonale poradził sobie z seksem oralnym, za co podziękowałam mu rozkosznym krzykiem. Po powrocie z gór zadzwoniłam do Jolki, chciałam podziękować przyjaciółce za to, że poleciła mi biuro matrymonialne. Dzięki temu znalazłam swoją życiową misję, wspaniałego męża i kochanka, śmiało mogę stwierdzić, że jestem kobietą spełnioną i na pewno nie będę szukała skoków w bok.