dziewczyna z parkowej ławki

Dziewczyna z parkowej ławki

Gorący sex w parku

Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem. Za to doskonale pamiętam, że wracałem wtedy z pracy po drugiej zmianie. Dziewczyna siedziała na ławce w parku i bawiła się zalotnie warkoczami z ciemnych włosów. Miała na sobie ciemne skórzane spodnie i jasną delikatną bluzeczkę w różowawym kolorze, opinającą jej obfite piersi. Zakładając nogę na nogę, spoglądała w moją stronę z lekkim uwodzicielskim uśmieszkiem.

Spotykałem ją później wielokrotnie i w moich oczach na stałe wrosła w krajobraz parku. Za każdym razem siedziała na tej samej ławce i w podobny sposób bawiła się włosami, dokładnie lustrując moje kroki. Nie bardzo wiedziałem jak mam się zachować w stosunku do tej intrygującej kobiety. Nie miałem odwagi, żeby do niej podejść i zagadać, bo obawiałem się odrzucenia. Z kolei jej uśmiech na ładnej szczupłej twarzy z każdym spotkaniem bardziej mi się podobał.

Minęła wiosna i nadeszło lato. Pewnego czerwcowego dnia zobaczyłem ją w zwiewnej sukience, jedynie lekko zagrywającej smukłe uda blondynki. Ciemna koszulka na ramiączkach, wykończona delikatną koronką pobudziła moje zmysły do granic możliwości. Postanowiłem, że tego wieczoru się nie cofnę i zrobię pierwszy krok. Podszedłem do ławki, na której siedziała dziewczyna i spocząłem na brzegu. W tym momencie wszystkie scenariusze na rozpoczęcie rozmowy wyleciały mi z głowy niczym dym z komina. Przez chwilę, która dla mnie trwała nieznośnie długo, siedziałem obok niej jak ostatnia sierota, nie potrafiąc wydobyć z siebie ani jednego słowa. Byłem pewien, że już przegrałem sprawę.

– Sporo czasu zajęło Ci zdobycie się na odwagę, co? – zapytała dziewczyna aksamitnym głosem. – Już zaczynałam tracić nadzieję, że w ogóle się zdecydujesz na ten krok.

Popatrzyłem na nią jak przerażony chłopak na doświadczoną dominatorkę i wydusiłem z siebie jedynie swoje imię.

– Nie obawiaj się mnie, nie zrobię Ci nic złego. Wręcz przeciwnie – dodała, uśmiechając się zalotnie

– Możemy razem zrobić coś naprawdę fajnego. Gorący sex w parku .

Krew podeszła mi do głowy, kiedy poczułem jej dłoń w okolicach rozporka spodni. Później stopniowo odpływała z głowy, aby wypełnić naczynia krwionośne w twardniejącym penisie. Kidy pod materiałem lekkich spodni mój penis osiągnął już maksymalne rozmiary, blondynka z uśmiechem pogładziła mnie po twarzy.

– Mam nadzieję, że ty też masz na TO taką samą ochotę, jak ja – powiedziała.

Po chwili kilkoma sprawnymi ruchami wyjęła mojego najlepszego przyjaciela z płóciennych spodni i powolnymi ruchami zaczęła go masować. Zakręciło mi się w głowie od intensywnej przyjemności. Nawet nie wiem, w którym momencie dziewczyna usiadła na mnie okrakiem i mój penis zanurzył się w jej ciepłym i wilgotnym ciele.

W dalszym ciągu kontrolowała całą sytuację, rytmicznymi ruchami doprowadzając mnie do szaleństwa. Przez chwilę widziałem na jej szczupłej twarzy grymas najwyższego podniecenia, ale chwilę później zamknąłem oczy, dając możliwość innym zmysłom odbierać fantastyczne impulsy. Czułem zapach jej włosów, umytych cytrusowym szamponem.

Perfuma, której intensywna woń uwalniała się wraz z rozgrzewającym się ciałem blondynki, pachniała podobnym, lekko cytrynowym aromatem.
Moje ręce powędrowały pod jej bluzkę, gdzie spotkały się z niczym nieosłoniętą skórą obfitych piersi. Delikatnie podrażniłem palcami oba sutki, a dziewczyna wydała z siebie głośniejsze westchnięcie. Widząc jej reakcję, od tej pory pieściłem jędrne piersi nieprzerwanie.

Dziewczyna stękała coraz głośniej, a z mojego gardła również co jakiś czas wydobywał się nieartykułowany dźwięk. Nie przejmowałem się, czy przypadkowy przechodzień właśnie nie spaceruje parkiem i czy dochodzą do niego nasze głosy. Miałem gdzieś, czy ktoś nas podgląda. Zanurzyłem się w tej dziewczynie, którą znałem od miesięcy, ale dopiero dziś nasza znajomość stała się tak intensywna.

Zanim wypełniłem jej wnętrze płynami swojej rozkoszy, straciłem niemal całkowicie świadomość. Nie pamiętam, kiedy ona zaszła ze mnie i w jaki sposób się pożegnała, wstając szybko z ławki. Siedziałem na niej sam z wyglądającym przez rozporek penisem i patrzyłem, jak blondynka powolnym seksownym krokiem odchodzi w stronę bramy parku.

– Nawet nie wiem, jak masz na imię? – zawołałem za nią.

– To nieważne – powiedziała, odwracając się na chwilę. – I tak tego nie będziesz w stanie wypowiedzieć.

Oddaliła się tak szybko, że nawet nie zdążyłem jej o nic więcej zapytać. Choć szybko się ubrałem i okrążyłem park kilka razy, nie znalazłem jej, ani nawet śladu po jej istnieniu. Nigdy więcej nie zobaczyłem jej już na ławce w parku. Na pamiątkę tego upojnego wieczoru, pozostał mi tylko złoty włos, który zaplątał się w guziki mojej koszuli. Jedyny dowód na to, że ta cała historia nie przyśniła mi się, kiedy przysiadłem na ławce, wracając późno z pracy.

dziewczyna z parkowej ławki

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *